|
  |   |   |
|
Rozdział II - DresiarzeAutor: Mike "Vendeta" Tarnowski
iecie kto może grać - ja postaram się przedstawić sylwetki postaci, które stworzyłem razem z moimi Graczami. Idealne do wykorzystania w sesji. Uliczny menel, który swój ubiór dobiera według znanego wszystkim na Tragówku trendu - nosisz to, na co cię stać. A jego stać było jedynie na wytarty prochowiec, bajerancką komórkę za 200e$ i wielu wrogów. Kontroluje zaledwie jedną część krótkiej ulicy, co daje mu ledwie 350e$ dochodu miesięcznie z haraczy pobieranych za "protekcję" od dozorców i sklepikarzy. Suma ta to ledwie ułamek przychodów. Główny zarobek to sprzedaż informacji, sprzętu. (Umożliwiają to kontakty wygenerowane programikiem 'Kontakty.exe' z działu "Pomoce MG"). Tutaj zyski bywają różne. Ale pozwalają na życie na granicy przyzwoitości. Ta uliczna żmija, kryje wiele tajemnic. Jedną z nich jest to, że była świadkiem koronnym na procesie kilku znanych oprychów. "Przekonał" go do tego prokurator pokazując listę zarzutów jakie ma przeciwko niemu. Gdy fixer wychodził z sali po ogłoszeniu wyroku - usłyszał krzyki ze strony ławy oskarżonych, że wiedzą kim jest i go znajdą. Było to mało prawdopodobne, choćby z tego powodu, że ze względu na brutalność swoich czynów mieli trafić na wiele długich lat do cieszącego się najgorszą sławą więzienia na warszawskiej Białołęce. Niestety, najgorszy koszmar się ziścił i po kilku miesięcach odsiadki uciekli z "superstrzeżonego" więzenia. Policja i strażnicy tłumaczyli się, że udało im się tylko dlatego, ponieważ otrzymiali ogromną pomoc z zewnątrz. Nie zmienia to faktu, że są obecnie na wolności i na pewno szukają winnego ich złapania. Ich akta i przebieg odsiadki są do zdobycia, ale pod warunkiem gdy Fixer sam do nich dotrze, bądź ktoś mu w trakcie kampanii zaoferuje mu ich sprzedaż. Dowie się z nich dowiedzieć, że chłopaki nawet w więzieniu nie byli "aniołami" a wielu z nich jest po silnych terapiach "braindance`u". Milutko... Obaj to bezwzględne typy, których stylem i sposobem życią jest ścieżka wytyczona przez "trzy paski". Obaj są braćmi z krwi i kości, bliźniakami wychowanymi przez ulicę i ich bezwzględną matkę. Nie czują strachu wobec nikogo poza rodzicielką, która twardą ręką trzyma ich w ryzach. W jej obecności twarde bydlaki zamieniają się w spłoszone karaluchy. Drżą nie tylko przed nią ale również półautomatyczną strzelbą HK XM1024, którą trzyma pod stołem w kuchni. Nie raz okładała ich kolbą za to, że nie chodzą do pobliskiego gimnazjum a zamiast tego pracują, dla tego tępego fixera. Chłopaki mają również inny poważny problem. To ostatni rok, kiedy mogą skończyć edukację, bowiem jeśli tego nie zrobią zostaną wyrzuceni z gimnazjum. Gdyby ich matka dowiedziała się o tym, z pewnością któregoś z nich by zabiła. Bliźniaki również myśleli nad pozbyciem się mamusi, ale doskonale zdają sobie sprawę, że gdyby doszło co do czego, ręce trzęsłyby im się tak bardzo, że nim dotknęliby spustu leżeliby pod ścianami okładani mocnymi razami swojej matki. U fixera pracują jako "chłopaczki" na posyłki zapewniając mu ochronę, wyciągając pieniędze od opornych i pozbywając się kogo trzeba. Są tani, uniwersalni i głupi. Doskonały materiał na "uliczne mięso". Dwa lata temu uczestniczył w wojnie czesko-słowackiej w najemniczej armii. Poza wieloma ranami, wrócił z tej wojny żywy i zarazem martwy. Alkoholizm i paranoja sprawiła, że przestał mieć przyjaciół w kraju. Wojna natomiast zabiła wszystkich, których poznał zagranicą. Nazwać można szczęściem to, że i on nie zginął pod tą suchą brzozą. Drzewem, pod którym zaparkowali gazika. Pniakiem zaminowanym Claymorem. Uratował go przypadek, wyskoczył z niego kilka sekund wcześniej. Potem była tylko krew. Mnóstwo krwi. Od tamtego czasu nie jeździ już samochodami. Wrócił z tej wojny z niewielkim żołdem, ale również z wielką nadzieją, że szybko znajdzie pracę. Szybko ją jednak stracił. Jego doświadczenie miało tysiące innych Polaków, którzy walczyli na tej samej wojnie. Konkurencja była zbyt duża. Już po pół roku nie było pieniędzy. Nie mając z czego żyć, przeniósł się na żerańskie kartonowisko. Karton w jedenastej alejce nie należy do wyjątkowych, pomimo że kryje w sobie niejedną tajemnicę. Międzyinnymi najcenniejszy skarb jego właściciela - karabinek automatyczny "kałasznikowa" oraz magazynki - schowane tuż pod podłogą. Jest nadzieja, że nadejdą lepsze czasy. Przypadkowo, usłyszał szeptaną dyskusję w barze, w którym dwóch mężczyzn rozmawiało o supertajnej operacji policji "Tajfun". Byli wściekli i bardzo poruszeni, z trudem hamując nerwy. Mówili, że jeśli się uda sytuacja na ulicy ulegnie drastycznej zmianie. Jest to szansa na wybicie się ale również moment, w którym można bardzo dużo stracić. Kim oni byli? To nie jest ważne. Ważne, że na Targówku jest fixer gotów zapłacić albo zatrudnić mnie u siebie za tą informację. Próbował się wybić. Żeby kupić mały warsztat zaciągnął długi w Agros-Polmosie Corp. Szybko okazało się, że konkurencja jest zbyt silna i brutalna by mógł wyjść na swoje. Dlatego czym prędzej, zamknął zakład i sprzedał lokal. Różnica w cenie w stosunku do kupna oraz pożyczka na ogromny procent sprawiły, że dług urósł do gigantycznych rozmiarów - 19500e$. Teraz robi wszystko by go spłacić, a AgrosPolmos przypomina mu o nim wysyłając swoich "agentów do rewindykacji" długów, nazywając ich "pieszczochami". Obecnie mieszka razem z fixerem, i pracuje u niego na umowne zlecenie, gdy potrzebuje doradztwa technicznego. Rzadko wychodzi na swoje. Wiekszość opłat pochłania mieszkanie oraz żarcie. Życie ulicykoło jednego do dwóch dni czasu gry powinno trwać wprowadzenie graczy w bezwzględne życie ulicy. Muszą poznać układy nią rządzące : dresy poznać w gimnazjum Wietnamczyków - Dhina i ekipę, poznać złość mamusi, fixer skorzystać ze swoich kontaktów a technik wykorzystać swoje możliwości i gdzieś na boku dorobić. Gdy gracze poczują klimat ulicy należy uderzyć w ich najczulszy punkt. Siedzieliście w ulicznym barku i fixer odprawiał z kwitkiem kolejnego klienta. Doskonale zdajecie sobie sprawę, że Barrett-Arasaka Light nie należy do towarów łatwodostępnych. Tymbardziej dla waszego fixera. Nieco podłamany podszedł do was gdy nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzał na numer i zbladł. - MegaBoss - szepnął, po czym przyłożył telefon do ucha. - Witaj "fixie". - usłyszał głos w słuchawce. - Coś się dzieje w mieście. Gdybyś się czegoś dowiedział o tajnych operacjach policji daj mi znać. Wynagrodzę cię sowicie. Im dokładniejsze informacje tym wyższa kwota. Jeśli powiesz mi dokładnie to co chciałbym usłyszeć dostaniesz 8000e$. Zrozumiałeś? - Oczywiście. A jakieś szczegóły? - Liczę, że ty mi o nich opowiesz. *ppppppiiiiiiiiiiiip* Fixer wyłącza telefon i odwraca się do dresów. - Jest do zarobienia kupa szmalu. Musimy popytać o tajne operacje policji. Kasa nawet do 8000e$. Jakieś propozycje? Słowo wyjaśnienia. Megaboss jest miejscowym lordem podziemnego handlu nielegalnymi towarami i informacją. Nikt nie zna jego prawdziwego nazwiska i imienia, ale wszyscy wiedzą, że ma "bardzo długie ręce" i "twardych chłopaków" do rozwiązywania problemów. Fixer nie odpala mu doli, ale tylko dlatego, że jego zarobki są tak mizerne. Jak widać układ pomiędzy nimi jest wyjątkowo zdrowy. Sytuacja daje szansę fixerowi na wybicie się w ulicznej hierarchii, a jego chłopakom kupienia sobie nowych dresów. Sytuacja ma się jednak zgoła zmienić. I to bardzo szybko. |