Poprzednia strona Następna strona
     

Forum
 

Rozdział I - Wprowadzenie i fabuła

Autor: Mike "Vendeta" Tarnowski

Wprowadzenie

łody człowiek w w ramkowych okularach wyjrzał przez okno. Policjanci z gumowymi pałkami przepędzali kolejną demonstrację zwolenników wolnego handlu bronią automatyczną. Ciosy, kopnięcia służb porządkowych gęsto uderzały we wściekły tłum pełen wygolonych głów głośno skandujących swoje anarchiczne hasła.

Mężczyzna wyczuł, że nie stoi przy oknie sam. Spojrzał na Ministra Spraw Wewnętrznych. Ten wyraźnie znudzony kilkugodzinnymi rozmowami Rady Bezpieczeństwa Narodowego krótko skomentował widowisko...

- Na tak. Jeszcze tego brakuje żebyśmy im pozwolili nosić karabinki "kałsznikowa" i moździerze.

- Nie skończyłoby się na tym, a...

- Żesz kurwa mać!!!

Gwar rozmów przycichł. Prezydent bardziej zaciekawiony niż zdumiony podniósł jedną brew. Kilkanaście par oczu zwróciło się w kierunku całkowicie pozbawionego ogłady szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - niejakiego Strzeleckiego.

- Panowie, siedzimy tu od pierdolonych ośmiu godzin i nie potrafimy podjąć prostej decyzji. Pomysł mojego doradcy wiąże się z pewnym ryzykiem, ale nie zapominajmy o tym, że samo chodzenie po warszawskich ulicach jest CHOLERNYM ryzykiem. Nie możemy dać przestępcom odetchnąć. Co kilka tygodni Praga znika w kłębach dumu i ogniu pożarów, bo kryminaliści mają możliwości swobodnego handlu bronią i amunicją. Trzeba coś z tym zrobić i to szybko. Roman mam rację?

Młody człowiek zdjął okulary, wyciągnął chusteczkę i zaczął je pracowicie czyścić. Niezdecydowanie polityków zaczęło go delkatnie mówiąc - doprowadzać do szewskiej pasji.

- W Izraelu to się sprawdziło - powiedział siląc się na spokój - Ceny broni w ciągu paru tygodni skoczyły kilkunastokrotnie. Amunicji również. Jestem pewny, że efekty będą widoczne w ciągu paru tygodni.

- Zapomina Pan, że my, w przeciwieństwie do Mojżeszowych Braci, nie prowadzimy wojny z terroryzmem - przerwał mu Premier.

- Powiedzmy, że to co dzieje się w Polsce można nazwać stanem wyjątkowym. Chyba, że kilkaset ofiar, które zginęły w strzelaninach w ciągu ostatniego kwartału na warszawskich ulicach uważa Pan za całkiem normalną sytuację?

Premier już chciał coś powiedzieć o bezczelności młodzika, ale Prezydent szybko podniósł dłonie i uspokajająco powiedział :

- Panowie pamiętajmy, że jesteśmy po tej samej stronie. Zebraliśmy się tu żeby podjąć decyzję i zrobimy to w tym momencie. Chciałbym wiedzieć ile osób popiera pomysł pana Romana Boruckiego.

Prezydent spokojnie przeliczył głosy.

- Zdecydowana większość. Panie Ministrze na kiedy da się przygotować całą operację?

Minister Obrony Narodowej oraz Minister Spraw Wewnętrznych jednocześnie spojrzeli na siebie.

- Uważamy, że zajmie to około pół roku. Może o miesiąc lub dwa da się przyspieszyć całą operację. Oceniliśmy, że będzie ona nas kosztować nieco ponad 3 miliony e$.

- W takim razie problem jest rozwiązany. Chciał Pan coś powiedzieć?

Roman skinął głową.

- Nazwa kodowa operacji to "Thai-fun".

Prezydent spojrzał w okno :

- "Tajfun"? Czemu nie...

[ 6 kwietnia 2020, Sala 11 Gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ]


Założenia

ałożyłem, że Gracze mogą wybierać swoje postacie spośród następujących klas zawodowych - Fixer, Solo, Technik, opcjonalnie Nomad lub Netrunner. Kluczową w grze postacią jest Fixer, który, chcąc nie chcąc, będzie musiał wziąć na siebie obowiązki kierowania grupą. Naturalnie, nie wyklucza to aktywności pozostałych Graczy, jednak delikatnie zepchnie na boczne tory. To co trzymać będzie ich obok "szefa" będą pieniądze, a w co poniektórych przypadkach tylko wikt i opierunek. Ze względu na to, że Gracze mają grać najgorszych żuli i aspołeczne męty - sugeruje zmniejszenie ilości punktów zawodowych z 40-tu do 30-stu. Każdy z Graczy powinien mieć na tyle poważną wadę, która będzie mu niemożliwiać swobodny rozwój i pięcie się w hierarchi "Ulicy". Mogą to być : uzależnienia od używek, policyjne bądź korporacyjne listy gończe, psychozy, odmienne przekonania seksualne (Solo - transwestyta? :) ), problemy natury społeczno-przystosowawczej, ogromne długi albo wpływowi wrogowie.

Realia

ealia to niezbyt dobrze Wam znane "Tło Polski w 2020 roku", które może kiedyś ukaże się w suplemencie "Polska 2020" do Cyberpunka (jak na razie czeka na lepsze czasy). Skazani będziecie na improwizację, ale nie sądzę żebyście mieli jakiekolwiek z tym problemy. Warszawa w Polsce w 2020 roku to takie małe Night City, którego tylko niektóre rejony zamieniają się w strefy walki. Najwięcej niepokojów jest na prawobrzeżnej, praskiej części miasta. Wyjątkową aktywność pod tym względem przejawia Targówek - pełen rozlatujących się kamienic, tajskich barów oraz kiepsko oświetlnych bram. Tamte rejony to miejsce najintensywniejszych walk o wpływy najrozmaitszych gangów i miejsce, w którym przyjdzie żyć postaciom Graczy.

Fabuła

ątek fabularny, lub jak kto woli intryga to trójpłaszczyznowy problem, którego każdy element wpływa w większym lub mniejszym stopniu na pozostałe.

1. Lewy transport
2. Ciężarówka i Wietnamce
3. Właściciel ciężarówki

Na terenie targówkowego gimnazjum (na którym handlować będzie Gracz-Fixer, badź uczyć się będą Gracze-Solosi-dresy), trzech tajów terroryzuje młodszych kolegów i wyciąga od nich pieniądze. Żyją jednak nie z wymuszania pieniędzy, a przede wszystkim ze sprzedaży twardych narkotyków (miękkie w Polsce w roku 2020 są zalegalizowane). Mimo, że tych szesnastolatków zna każdy nikt nie ma odwagi się przeciwstawić. Sprawiają wrażenie bardzo pewnych siebie i mają ku temu dobry powód - należą do zorganizowanej przestępczej grupy znanej w Warszawie jako "VietGang" (w mowie potocznej, nazwę często się przekręca na "VietKong" lub "VietGong"). Grupa ta liczy około czterystu członków w Warszawie i czerpie dochody z ponad połowy tajskich fastfood`ów i restauracji na terenie aglomeracji. To nie jest ich jedyne zajęcie. Opiekują się wieloma "agencjami towarzyskimi", kręcą holo-pornosy, handlują bronią i trudnią się przemytem ludzi. Jej bossowie, to niezbyt przyjemni panowie żądni grubej forsy. Szczególnie bezwzględni są w stosunku do swoich rodaków. Mówi się, życie Taja w Warszawie zależy od ich widzimisie.

Liderem wyrostków działających w gimnazjum jest najlepiej zbudowany Dhin. Lepiej nie wchodzić mu w drogę - doskonale posługuje się nożem i tajskim kung-fu. Jego słabym punktem jest kobieta, również tajka, na codzień będąca kontaktem z szefostwem "VietGangu". Jednak Dhina i Kim łączy również seks - zwięrzęcy i okropnie bezwstydny.

"VietGang" planuje zrobić wielki interes. Chodzi o dużą dostawę amunicji, międzyinnymi specjalnej typu Hydra Shock(nielegalna) i Cast Core, która ma zostać przez nich skradziona w drodze pomiędzy producentem a odbiorcą (to znaczy korporacją Federated Arms a rządową Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Plan Wietnamczyków jest doskonały, wręcz perfekcyjny - po kradzieży zainteresowani będą sądzić, że kontener wypełniony amunicją, został bezpowrotnie pochłonięty przez żywioły natury. Wydawałoby się, że Tajowie mają dużo szczęścia - takie okazje nie zdarzają się przecież codziennie. Tym razem, to jednak nie był przypadek. Służby specjalne chcąc zwalczyć handel nielegalną bronią na terenie Warszawy użyły pewnego, wrednego fortelu idąc za pomysłem izraelskiego Mossadu. Polega on na kontrolowanej sprzedaży specjalnie spreparowanej amunicji, która wypełniona bardziej wybuchowymi niż proch bezdymny materiałami niszczy zamki broni, czasem nawet raniąc strzelców. Z pozoru wygląda tak jak wyglądać powinna. Dopiero badania pod mikroskopem mogą wzbudzić pewne niedociągnięcia (Test Znajomości Broni o trudności 30 i 35).

W "lewym" transporcie zaledwie jeden na piętnaście pocisków jest zły, więc nim odbiorcy detaliczni się zorientują, że mają "wybuchową" amunicję minie trochę czasu. Gdy ktoś odkryje, że amunicja jest wyjątkowo niebezpieczna, detaliści zaczną "wyrównywać" rachunki z dilerami. Dilerzy z hurtownikami. Hurtownicy z gangami. Z jednej strony skończy się to nieprawdopodobną jatką i wojną gangów na ulicy. Z drugiej strony wzajemnym wyniszczeniem - finansowym i sprzętowym. Rynek amunicji oraz handlu nielegalną bronią zostanie znacznie ograniczony. Przy okazji istnieje szansa, że przestępcy nawzajem się wykończą. Najsłabszym elementem tego planu jest to, że mogą zginąć przy tym niewinni ludzie. To co przekonało stronę rządową był argument, że wielu cywili codziennie traci życie z nielegalnej broni, więc warto zaryzykować. Zabezpieczeniem, całości operacji ma być ciągła obserwacja, inwigilacja środowisk przestępczych, tak by wiedzieć, kto obraca tą amunicją, kto ma z tego tytułu problemy, i kto tak naprawdę rządzi handlem bronią w stolicy. Oprócz tego operacja policji wspierana będzie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz wojsko, które stacjonować będzie w okolicy Akademii Obrony Narodowej pod pretekstem szkoleń na poligonie Zielona gotowe, w każdej chwili, do podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych działań, gdyby operacja wymknęła się spod kontroli Policji.

Wzajemne walki spowodują, że policja będzie miała ułatwione zadanie wyłapywania przestępców, którzy borykając się z własnymi problemami zaczną popełniać błędy. To z kolei model sycylijski, który włoska policja zastosowała w stosunku do mafijnych rodzin, nasyłając jednych na drugich. Wysokie poczucie honoru i żądza zemsty zgubi i polski "przestępczy element", doprowadzając do znacznego osłabienia ich wpływów bądź wyeliminowania z interesu.

Dhin i Kim wiedzą, że do kradzieży, która ma się odbyć za dwa tygodnie wietnamskiej mafii potrzebna będzie potężna wojskowa ciężarówka, zdolna do ciągnięcia naczepy z dwudziestotonowym ładunkiem. Wiedzą, że na razie mafia taką nie dysponuje i jeśli im się uda ją zdobyć bossowie Viet-Gangu umożliwią im zrealizowanie transportu. W ten sposób "wybiją się z targówkowego dna" osiągając lepszą pozycję, dostęp do informacji i większych środków finansowych. Dhin i Kim zdołali zebrać zaledwie 12200e$. To zdecydowanie za mało by można było kupić ciężarówkę - w każdym bądź razie taką, która zrobi wystarczająco duże wrażenie na bossach.

Młodzi wietnamczycy zmuszeni są do wykonania pewnego ryzykownego kroku, polegającego na "drobnym" oszustwie - wszystko po to by nikt inny nie wysiodłał ich z interesu. Kupią ciężarówkę za 12200e$, ale będzie miała ona dwie podstawowe wady. Po pierwsze będzie kradziona, po drugie nie będzie miała silnika. Z papierami poradzą sobie bossowie, tymczasem Dhin i Kim będą szukać pieniędzy na zakup silnika. Pomysły są dwa. Można wyremntować pasujący silnik ze szrotu bądź ukraść wystarczająco dużo pieniędzy by kupić nowy. I tutaj pojawią się drobne problemy. Po pierwsze - trzeba by poszukać silników na złomowiskach. Po drugie trzeba zoorganizować jakiś sensowny skok - by zdobyć wystarczającą ilość gotówki.

Niestety cała sprawa ma jeszcze dno. Ciężarówka ma systemy podporządkowania, i gdy ex-właściciel dowie się, że pojazd jest już wyszykowany, ma nowe papiery, silnik, itp. Wróci po nią, i odbierze wraz z trzema niebezpiczenymi przyjaciółmi. Jednym słowem - bagno.

Do następnęgo rozdziału : Dresiarze


Powrot