|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cashtan Śmieciarz
Dołączył: 31 Paź 2006 Posty: 42 Skąd: Wolne Miasto Gdańsk
|
Wysłany: Nie 18 Mar, 2007 15:35 Temat postu: Nanoroboty, wersje bojowe |
|
|
Przeglądając podręczniki do cybera można zauważyć, że kwestia nanorobotów została potraktowana bardzo pobieżnie. W głównym podręczniku zostały one wspomniane praktycznie tylko przy niektórych cyborgizacjach. Z jednej strony świadczyłoby to o tym, że nawet w świecie cyberpunka nanotechnologie są jeszcze w powijakach, lecz z drugiej możliwości przez nie oferowane są całkiem imponujące. Wystarczy wspomnieć o mikrochirurgicznej implantacji procesora neuralnego - utworzenie połączeń pomiędzy procesorem a rdzeniem kręgowym wymagałoby przecież bardzo zaawansowanych mechanizmów. A z opisów wynikałoby, że nanoroboty nie są sterowane z zewnątrz, lecz wykonują zawarty w nich program.
I tu właśnie pojawia się pytanie, dlaczego coś tak zaawansowanego nie jest wykorzystywane w innych dziedzinach? Prawdę mówiąc możliwości takich nanorobotów lekko mnie przerażają. Wystarczy sobie wyobrazić ich użycie do celów bojowych - toż wszelkie bronie chemiczne i biologiczne się chowają. Wystarczy rozpylić coś takiego na terenie wroga, gdzie dostaną się razem z powietrzem do płuc wrogich żołnierzy. Możliwości uśmiercenia jest wiele - mikrouszkodzenie naczyń krwionośnych, wstrzyknięcie neurotoksyny wprost do mózgu, czy chociażby zaburzenie metabolizmu na poziomie komórki. Jednocześnie otrzymujemy pełną selektywność - wystarczy swoim żołnierzom wprowadzić do krwi 'szczepionkę' - jakiś nieszkodliwą substancję chemiczną (albo lepiej inne nanoroboty), której obecność dezaktywowałaby nanoroboty. Po wykonaniu zadania nanoidy ulegałby autodestrukcji, przez co nie byłoby takiego ryzyka jak w przypadku broni biologicznej, nie trzeba by się martwić mutacjami.
Taka broń jest groźniejsza nawet od atomówek - żaden parasol antyrakietowy przed nimi nie ochroni.
Jedyną szansą byłaby ochrona za pomocą innych nanorobotów, które jak przeciwciała chroniłby przed wrogimi nanoidami...
I tu właśnie jest moje pytanie do Was, jak myślicie ile z tego scenariusza w Cyberpunku jest prawdą? Przecież wiadomo, że to co jest na rynku cywilnym jest conajmniej 10 lat za technologiami wojskowymi... Czyżby w skali nano w organizmach cyberpunków wciąż toczyła się wojna, bardziej krwawa niż ta w strefie walki?
A co z innymi zastosowaniami? Aż strach pomyśleć... Całe społeczeństwa 'zainfekowane' nanoidami, które na odpowiedni sygnał radiowy serwują im działki odpowiednich dragów, tak by czuli się dobrze widząc przyjazną twarz prezydenta w telewizji... Albo nieopisaną wściekłość gdy widzą relacje z pola walki gdzie giną 'nasi chłopcy'...
Albo bardziej przyziemny pistolet strzałkowy z igłami niosącymi miliony małych robocików przynoszącymi rychłą śmierć, sen bądź cokolwiek innego...
Albo szpieg który wraz z oddechem przekazuje ofierze pakiet nanoidów, które w krótkim czasie wybudują w niej pluskwę bądź inny sprzęt szpiegowski...
Po co kogoś szukać? Rozpylamy nad miastem nanoidy z zakodowanym wzorcem DNA - odnajdą swą ofiarę lepiej niż najlepszy Hellhound. A później go uśmiercą bądź wybudują mu nadajnik pod czaszką. |
|
Powrót do góry » |
|
|
Tupteq Członek Rady Nadzorczej
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 160 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 18 Mar, 2007 16:54 Temat postu: |
|
|
Z nanorobotami nie jest aż tak źle - w CB3 pojawiają się "Small Wonders", które potrafią wykonywać jakieś konkretne zadania, ale to tylko namiastka z tego, co zaproponowałeś.
Moja wizja nanotechnologii jest trochę bardziej przyziemna ot Twojej - wychodzę z założenia, że nanoroboty są bardzo proste i głupie, tak więc nadają się tylko do bardzo prostych rzeczy. Do tego dodałbym jeszcze fakt, że stworzenie nowego nanobota jest bardzo drogie i może trwać lata.
Przy takich założeniach odpadają nanoidy budujące skomplikowane mechanizmy (nadajniki odpadają), nanoidy działające na psychikę też mogłby być trudne w proponowanej przez Ciebie formie (po pierwsze długi czas badań, po drugie kłopot z prostym zdefiniowaniem działania). Tutaj można by zastosować coś zastępczego (np. wydzielanie endorfin, gdy nosiciel widzi mieszankę 3 kolorów - czerwonego, niebieskiego i białego odpowiadającą zawartości tych barw w fladze amerykańskiej), ale może być to skrajnie niebezpieczne, bo może wyjść z tego coś całkiem innego (a nuś flaga słowenii ma identyczne proporcje ;) ).
Co do środków bojowych - to zgadzam się całkowicie, to powinno być do zrobienia, zaś co do wybiórczego zabójcy, to widzę trzy problemy: pierwszy - uzyskanie materiału genetycznego, drugi - czas potrzebny na zbudowanie nanorobota, trzeci - ogromne koszta. Tak więc tego typu przedsięwzięcia opłacałyby się tylko wobec bardzo ważnych ludzi (a założę się, że DNA Saburo Arasaki nigdy nie wyciekło poza obręb jego władzy).
Tak więc reasumując - mechanizm działania nanotechnologii powinien być bardzo prosty, oparty na najbardziej elementarne mechanizmy (rozkład i synteza związków chammicznych, a mechanizm wyzwalający powunien opierać się o zjawiska widoczne w nanoskali (elektryczność, obecność związków chemicznych, oświetlenie, temperatura itp.). |
|
Powrót do góry » |
|
|
Cashtan Śmieciarz
Dołączył: 31 Paź 2006 Posty: 42 Skąd: Wolne Miasto Gdańsk
|
Wysłany: Nie 18 Mar, 2007 18:11 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z większością przytoczonych przez Ciebie argumentów i przyznaję, że celowo wyolbrzymiłem problem, bo uważam go za bardzo ciekawy, a trochę zaniedbany element futurystycznego swiata.
Tupteq napisał: |
...zaś co do wybiórczego zabójcy, to widzę trzy problemy: pierwszy - uzyskanie materiału genetycznego, drugi - czas potrzebny na zbudowanie nanorobota, trzeci - ogromne koszta. |
Pierwszy problem nie jest taki wielki, wystarczy przecież skrawek naskórka, odrobina śliny, włos, cokolwiek. Jakby zaszła taka potrzeba, to tak jak teraz odciski palców policja mogłaby przechowywać DNA wszystkich notowanych przestępców (można tez pobrać DNA od członka najblizszej rodziny ofiary, ale wtedy może byc więcej ofiar ;) ) . Drugi i trzeci problem wiąża się ze sobą, ale myślę, że nie jest tak źle. Wskazuje na to implantacja 'wzmocnione antyciała' - czyli nanoroboty używane do niszczenia wirusów. Czyli istnieją nanoroboty czułe na konkretne DNA (bo głównie tak można wykryć większość wirusów, ewentualnie po innych specyficznych białkach wchodzących w skład wirusa, ale to i tak na jedno wychodzi). A że wirusy wciąż mutują, musi istnieć w miarę łatwa metoda aktualizacji takiego nanoida. Więc bierzemy takiego nanorobota zamiast wzorca DNA/białka wirusa wstawiamy DNA ofiary, a syntetyzowaną substancję niszczącą wirusa na jakąś toksynę i voila! Myślę, że koszt byłby najwyżej rzędu 100-200K eurobaksów, nie więcej. Więc w przypadkach zabójstw korporacyjnych, czy szpiegostwa międzynarodowego całkiem przystępny.
Tupteq napisał: |
(a założę się, że DNA Saburo Arasaki nigdy nie wyciekło poza obręb jego władzy) |
Saburo to jest bardzo jaskrawy przykład :) Ale już jego syn przecież prowadzi kontakty handlowe, a przecież wystarczy odrobina naskórka która zostanie po uściśnięciu ręki. A wtedy za jednym zamachem można sie pozbyć całej rodzinki Arasaka ;) |
|
Powrót do góry » |
|
|
Tupteq Członek Rady Nadzorczej
Dołączył: 26 Paź 2006 Posty: 160 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pon 19 Mar, 2007 0:53 Temat postu: |
|
|
Ja raczej staram się usprawiedliwić niemożność wykonania takiego zabójstwa w świecie CP2020, bo gdyby było to możliwe, to już dawno wiekszość ważnych ludzi by nie żyła.
Tak więc co do nanorobotów wzmacniających odporność raczej obstawiałbym coś prostszego niż programowalne nanoroboty walczące z wirusami. W walce z chorobą organizmowi można pomagać na wiele innych sposobów - np. regulując poziom pewnych zwiazków (np. wit. C), zwalczając stan zapalny, naprawiając uszkodzone błony komórkowe, zapobiegając mutacjom (ochrona przed wirusami), dostarczając pożywienia limfocytom, żeby mogły się efektywniej dzielić itp. Obstawiam zatem działanie na organizm niż działanie na drobnoustroje, ponadto działanie to ograniczałoby się do roli jedynie pomocniczej i bardzo elementarnej, ale dającej "kopa" układowi immunologicznemu.
Co d zabójstwa wybiórczego, to ciągle będę obstawał przy swoim z nastepujących powodów: jeśli nanoid miałby reagować na dokładnie jedno DNA, to musiałby nosić ze sobą tę informację - załóżmy, że wystarczyłoby 1% informacji DNA, żeby odpowiednio wybiórczo określić cel. Nanorobot musiałby więc targać ze sobą kilka cm DNA, a żeby sprawdzić czy trafił na właściwego zawodnika musiałby wniknąć do środka komórki (a byłby dośc duży przez swój balast), rozwinąć DNA i posprawdzać w kilku (tysiącach) miejsc, czy pasuje, po czym zapamiętać wynik i zależnie od rezultatu zacząć siać zniszczenie. Należy tu zauważyć, że DNA ludzi jest bardzo mało zróżnicowane i trzeba bardzo uważać, żeby nie stworzyć przypadkiem nanobroni, która załatwi 30% ludności Ziemi.
Brzmi bardzo skomplikowanie, a przecież nanoroboty są malutkie i głupiutkie, a ich możliwości są elementarne. Można by to rozwiązać używając kilka tysięcy typów nanoidów, z czego cześć miałaby na celu detekcję (każdy typ po jednym krótkim ciągu DNA, dajace po wykryciu jakiś sygnał chemiczny obojętny dla ustroju, żeby nie został wydalony), następne parę typów liczyłoby dane z detektorów np. budując jakiś polimer, którego kolejne segmenty dobudowywane byłyby w odpowiedzi na sygnały chemiczne z detektorów. Jeśli polimery osiągnęłyby odpowiednią długość (czyli odpowiednio wysoki poziom dopasowania), to np. w nerkach (gdzie pewnie prędzej, czy później by trafiły) czekałby na nie drugi składnik zabójczej mieszanki, który w obecności tych polimerów rozkładałby się na toksyczne związki. Do tego doszłyby nanoidy produkujące, nanoidy czyszczące, nanoidy liczące czas (po którym nastepowałaby likwidacja fabryk i wszystkich nanoidów), nanoidy wzmacniające (zarówno sygnał z detektorów, jak i wynik liczników), nanoidy pozyskujące budulec, nanoidy odżywiające (no chyba, że wszystkie inne potrafiłyby się same żywić), nanoidy obronne (ktoś musi bronić cały ten bajzel przez układem odpornościowym) itd.
Czyli - skomplikowane zadanie można rozbić na mniejsze zadania, ale trzeba do tego o wiele więcej typów nanoidów. Myślę, że pojedynczy typ nanorobotów nie ma prawa bytu, a im bardziej skomplikowane działanie, tym więcej typów nanorobotów potrzeba (przyrost geometryczny).
Co do cen, to celowałbym raczej tak - stworzenie stabilnego zestawu nanoidów do wykonania prostego zadania (rozmnożenie, zrobienie roroby, rozłożenie się) mogłoby kosztować parę milionów EB, trudne zadanie (utworzenie połączeń procesora neuralnego z układem nerwowym) kosztowałoby z 500 milionów (ale cena spada, gdyż już są biblioteki gotowych nanoidów robiących wiele zadań, które można kupić i skonfigurować do swoich zastosowań, więc w efekkcie niech bedzie 100mln. EB), a osobisty zabójca, ze względu na komplikację i nieszablonowość rozwiązania (brak bibiliotek odpowiednich nanoidów) oraz utrudnione testy (nawet mając DNA można co najwyżej testować tkanki, no chyba, żeby się pokusić o sklonowanie delikwenta) zająłby kilka lat pracy i kosztowałby kilka mld. E$.
Na koniec jeszcze jedna uwaga - Saburo na pewno jest świadom zagrożeń i jeśli jakiekolwiek istnieją na pewno stara się być przed nimi zabezpieczony (czyli w jego żyłach krążą nanoboty obronne, które patrolują jego organizm w poszukiwaniu wrażych nanosukinkiotów). |
|
Powrót do góry » |
|
|
koszal Goniec
Dołączył: 27 Paź 2006 Posty: 146 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Sob 05 Maj, 2007 10:40 Temat postu: |
|
|
hmmm....
Koszta, koszta... a jednak są ponoszone przez wiele bogatych rządów, by zyskać przewagę militarną na polu walki. Natomiast nanowirus jest dla mnie całkiem interesującym aspektem- tym bardziej, że mógłby on rozwijać się podobnie jak prawdziwy wirus- wszak pozywki by mu nie zabrakło. Może rząd, może szaleniec ("a co, zrobię wirusik, który wszystkim tym podłym amerykano zmieni pigment skóry na ciemniejszy, czyniąc ich na podobieństwo afroamerykanów, których tak nie lubią ci wsteni rasiści...").
A może wirus w rodzaju czegoś, co nie raz już widzieliśmy na filmach o żywych sztywnych- nanoroboty stymulowałyby podstawowe funkcje życiowe- inteligentne i zarazem głupie maszynki, czyli właśnie coś na skalę CP2020.
Koszta kosztami, jednak nanochirurgiczne operacje zmiany struktury DNA są przecież w CP dostępne i nie kosztują kilku milionów dolców- można sobie zrobić taką operację za mniej niż 20.000 zielonych.. a przecież każda z nich musi się różnić i dostosowywać do DNA konkretnego klienta kliniki. Stąd nie sądzę, aby problem leżał w samej konstrukcji nanorobocików, ale raczej w oprogramowaniu, które wcale nie jest takie tępe, skoro istnieją wersje przeciwdziałające wirusom chorobotwórczym. |
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|