|
Zimna Przesyłka
Założenia scenariusza:
świetnie poszła zabawa z 3 solo: myślenie przy pomocy pełnych magazynków nie sprawdziło się, a to oznacza dla mnie, że przygoda była okay.
niezbędne są kontakty z "fixerami", ale chyba każdy jakieś powinien mieć. Dobrze, aby choć jeden był godny zaufania, kiedy trzeba będzie wyciągać tyłki BG z kłopotów.
trzecia i chyba ostatnia uwaga: scenariusz ma formę szerokiego wprowadzenia, a to ze względu na założenie, iż BG mogą wiele zmienić - w dalszej części podaję już tylko możliwe kierunki działań, a zakończenie oraz sukces przygody zależy już od MG i BG.
Zawiązanie akcji:
Jak to zwykle bywa, fixer poszukuje ludzi do roboty. Z założenia wszystko wygląda bardzo ładnie: można nieco zarobić (u mnie 1500e$/głowę), zadanie nie jest w/g niego trudne - chodzi o wydobycie przesyłki od człowieka, który będąc do tego nieupoważniony, przejął towar. Jeśli twoich BG to interesuje, przewidziana jest (może być) zaliczka w wysokości 500e$, przelewem na konto. Fixer proponuje spotkanie w Jessie James (w NightCity). Hasło wejściowe to "Ja do kotka".
Posadzeni przy "różowym" (dosłownie) stoliku BG mogą chwile pogawędzić, zanim pojawi się fixer. Może to mieć znaczenie, jeśli jeszcze się nie znają...Jak ja nie lubię takich momentów! Dobra, po kilku minutach, może nieco spóźniony, przychodzi fixer: neonowa kurtka, dziwnie skomponowane rysy twarzy, sandały. W każdym razie BG nie znają faceta. Przedstawi się jako Papillon i z miejsca przejdzie do rzeczy. Tzn. nie odpowie na żadne pytania, ponieważ nic nie wie... Wszystkie dane o zadaniu są zapisane na chipie, klasycznej kryształowej drzazdze, a on się z nimi nie zapoznawał. Wie tyle tylko, ze aby dostać zaliczkę muszą wysłać sms-a z komórki na numer 01-555-84743 o treści "CPHS0#_nr_konta_". Po kilku minutach przyjdzie potwierdzenie dokonania przelewu z tego samego numeru, a fixer wyjdzie z baru życząc BG powodzenia.
Dane na chipie: krótka kartoteka faceta, który przejął przesyłkę i znikomej wartości opis samej przesyłki. Facet: Corbin Suarez, lat 29, wzrost - powyżej 185cm, średnia budowa ciała. Jest kilkanaście fotografii średniej jakości, z kamery na jakimś budynku - wysiada z samochodu na parkingu naprzeciwko, wchodzi do budynku. Data, zapisana na każdym zdjęciu, jest z poprzedniego dnia. Corbin jest cywilnym pracownikiem NCPD #3, pracuje jako analityk...Nie, nie jest gliną, nie ma odznaki, nie kończył żadnej szkoły policyjnej - uprzedzając pytania BG. Na chipie brak jego danych teleadresowych. Opis przesyłki jest zdawkowy: 20x15x15cm, zabezpieczona prawdopodobnie naklejkami z hologramem, szczelnie zamknięta (nie otwierać!). Uwaga: musi być przechowywana w niskiej temperaturze - około minus 10 stopni Celsjusza. Po odebraniu przesyłki należy wysłać sms-a na ten sam numer z treścią CPHS1 i oczekiwać na telefon od fixera, który przesyłkę odbierze.
Nie ma podanych rozwiązań jak należy wykonać zadanie. Jedynym warunkiem jest dostawa do rąk fixera nie uszkodzonej przesyłki w możliwie krótkim czasie. Aha - na chipie nie ma ani słowa o tym, jak dokonana zostanie zapłata. Jeśli będą chcieli dzwonić, numer nie odpowiada; nie odpowie też na żadnego sms-a, za wyjątkiem tych o ustalonej i podanej treści.
Rozwinięcie akcji:
Oczywiście w publicznie dostępnych danych oraz w publicznej części sieci w ogóle nie ma w okolicy NC takiego kogoś, jak ich cel; możesz podać BG fałszywy trop - ja nie miałem na to czasu, więc pominąłem. W każdym razie, wcześniej czy później, BG powinni dojść do wniosku, że zadanie trzeba wykonać łopatologicznie: śledzić faceta, znaleźć jego metę - to na początek. Poszukiwanie danych w sieci będzie kosztowało przez znajomego fixera ok. 150 - 200e$, ale nie odniesie żadnego skutku. Jeśli będą uparci, wynajęty netrunner może próbować włamania do NCPD, ale za takie ryzyko skasuje ich zapewne tak, że BG nie będzie się ten interes opłacał. I o to właśnie chodzi.
Śledzenie faceta musi być wykonane profesjonalnie: wszelkie pluskwy przyczepione do wozu, itp. są dobrze widziane. Konieczna jest, przynajmniej co jakiś czas, zmiana śledzącego samochodu - facet nie może się zorientować, że ktoś go namierza, a jest dość spostrzegawczy. Minimum to około 3 pojazdy do obserwacji, ale może z dobrze opracowanym planem 2 wystarczą. W/g mnie wskazane jest posiadanie motocykla - jest w mieście znacznie szybszy, łatwiej przenika korki NC - śledzić można przeskakując w przód i w tył bez obawy utknięcia, łatwiej w razie draki nawiać lub ukryć się. Jeśli gość wyczuje, że ma ogon, wezwie telefonicznie pomoc - w mieście patrol NCPD, na autostradzie szeryfa highway patrol (na motocyklu lub w samochodzie - szczegóły w "chronić i służyć"). Gliniarz nie będzie nieprzyjemny, nie ma nic konkretnego przeciw BG; jedynie dokładnie i bardzo skrupulatnie skontroluje pojazd BG... Tak dokładnie przez dobrych kilkanaście, dwadzieścia minut będzie kontrolował, dopóki nie uzna, że jego kumpel z #3 zdążył oddalić się na bezpieczną odległość. Walka w tym przypadku jest niewskazana, to chyba normalne. Zresztą nawet kilkuminutowy postój uniemożliwi śledzenie tym konkretnym pojazdem - Suarez będzie na niego wyczulony, zresztą jedzie przez NC sobie tylko znanym skrótem, a na autostradzie i tak zjeżdża po kilkunastu milach do małego miasteczka.
Gdzie zniknął ten facet? Ano właśnie: gdzie w końcu mieszka Suarez? W małym miasteczku - może nazywać się nawet Secvoya Valley, przy autostradzie NC - LA. Efekt tego jest taki, że jeśli BG nie zorganizowali dobrze śledzenia, to szybko stracą go z oczu. U mnie domyślili się, że skręcił do miasteczka, ale wśród adresów znaleźli 12 razy jego nazwisko i ani razu imienia. Po prostu dom jest zarejestrowany na nieżyjącą już mamusię faceta, a jego dane są zastrzeżone. Kilka adresów było w wielkich blokach korporacyjnych, więc po przeszukaniu garażów BG dali sobie z nimi spokój; poza tym podsunąłem im jeszcze dużą posiadłość z ogrodem i wysokim ogrodzeniem, co też przekonało ich, że tutaj raczej go nie ma. Suarez mieszka w niedużym domku z garażem (taki typowy amerykański dom z przedmieść - red.), z niewielkim pięterkiem i tarasem. Znalezienie go nie będzie trudne, jeśli BG skontaktują się z miejscowymi, a przy tym będą sprawiać pozytywne wrażenie na tubylcach. Można jeszcze odnaleźć dom przez skuteczne śledzenie, ale to oczywiste. Sam domek ma na piętrze duży salon z barkiem z boku, na parterze dwie sypialnie, kuchnię, gabinet, w piwnicy niewielką siłownię i graciarnię. Żeby nie było zbyt łatwo wejść, wszystkie drzwi i okna zamknięte są żaluzjami antywłamaniowymi, a wewnątrz jest system alarmowy podpięty do lokalu zajmowanego przez szeryfa miasteczka.
Możliwe techniki wejścia do domu Suareza są oczywiście ograniczone. Dom nie jest wpięty w sieć, nie ma więc sposobu otwarcia z zewnątrz. Można włamać się pod nieobecność gospodarza, tym bardziej, że sporo czasu spędza on w pracy. Można także porwać gospodarza domu i zmusić go do otwarcia. Sądzę, że wyobraźnia graczy w tym zakresie będzie nieograniczona. Uwaga tylko na system alarmowy: brak sieci nie oznacza braku zabezpieczenia. System jest typu "cichego", tzn. nie będzie wył, a jedynie włączy w domu czerwone światło i zawiadomi kablem telefonicznym miejscowy komisariat. Oznacza to, że w przeciągu kilku do kilkunastu minut od bezczelnego włamania pojawi się przed domem lekko opancerzony samochód terenowy szeryfa, a w nim dwóch uzbrojonych w "roniny" i broń krótką ludzi; nie będą oni wcale wchodzić do środka, poprzestając na szachowaniu ogniem BG gdyby mieli ochotę się wydostać. Jeśli uda im się utrzymać ich w środku przez kilkanaście minut istnieje wzrastająca szansa (dodatkowo wpływ na nią ma użycie broni przez BG) na przybycie AV z NCPD i wejście do domu kilku chłopaków ze SWATu. Generalnie jest tak: nie powinni mieć możliwości załatwienia tej sprawy całkowicie siłowo. Wskazane dobre rozpoznanie (system alarmowy), przygotowanie wejścia (wyłączenie alarmu), sprawne przeszukanie (np. zabezpieczenie się, aby nie zostawić śladów. rękawiczki, maski, zmiana ubrania - to powinno być absolutne minimum). Jeśli zaczną strzelać... MG powinien zrobić to tak, żeby mieli problem.
Gdzie jest przesyłka? BG muszą w jakiś sposób - nagradzaj ich za dobre pomysły, ale pamiętaj o ograniczeniach - wejść do środka; wtedy zaczną szukać przesyłki. Oczywiście jest w piwnicy, w małej lodówce, obok kilku butelek mineralki. Ale jest coś jeszcze: nieduży owalny pojemnik, także z obco brzmiącymi napisami (ktoś wśród BG zna dialekt kantoński?). Mogą to zabrać, albo zostawić - ich decyzja. Co to jest? Ano, ciekawy wirus, który w planach pewnej osoby (?) winien wylądować w fabryce jednej z korporacji (MG - wybierz tą, której nie lubisz...). Natomiast w puszce znajduje się - na razie całkiem nieźle izolowany, ale nawet Suarez nie wie co to jest - wzbogacony izotop uranu, taki na niewielką bombkę atomową. Facet jest oficjalnie i na co dzień analitykiem w NCPD #3, ale "po godzinach" zajmuje się pracą dla ww. korporacji jako informator. Nie jest to dla niego trudne - jego praca w NCPD polega na analizie wydarzeń na ulicach, zachowań gangów, prognozowaniu potencjalnych punktów zapalnych. Właśnie dla korporacyjnych facet zwinął z ulicy obie przesyłki, a na informacje o nich trafił podczas pracy. Pojemnik z uranem gwizdnął dzień później, teraz właśnie negocjuje dodatkową zapłatę za oba ze swoimi mocodawcami. Potrwa to dzień lub dwa, w zależności od tego, czy chcesz MG dać więcej czasu, czy zmusić do biegu. Zresztą... oni i tak nie mogą wiedzieć o jego planach. Tyle tylko, ze teraz Suarez będzie siedział w pracy po godzinach, starając się możliwie szybko uzgodnić warunki sprzedaży swojej zdobyczy. W mieście szukają go chromersi, którzy stracili przewożone i ochraniane pudełko, oraz jakiś arab, który chciał kupić i wywieźć puszkę z uranem. Kuriera zlikwidował nasz przyjaciel Suarez, oczywiście. Faktycznie animatorem akcji z wirusem jest zbuntowana SI, ale o tym BG może nigdy się nie dowiedzą; wyjątkiem może być sytuacja, kiedy BG zaczną poszukiwać swojego pierwotnego zleceniodawcy. A w ogóle dlaczego punki z ulicy? Cóż, to małe miasteczko Secvoya Valley jest w znakomitej części nie podłączone do sieci. Poza tym i tak ktoś musi fizycznie wydobyć to cholerne pudełko od Suareza. I tyle wyjaśnień.
Możliwe dalsze przebiegi i wskazówki do ich prowadzenia:
Teraz, to znaczy od momentu podania BG kompletu (dostępnych dla nich) informacji, wszystko zależy od nich. Nie daj się zwieść niewinnym minkom twoich graczy - to brutale. Niech pomyślą, nim cokolwiek zrobią, a jeśli pomyślą nieprawidłową częścią ciała i opracowany plan będzie miał słynny schemat "na trzy...!" - załatw ich bez litości. Rozwałka z glinami, kto przeżyje trafia na proces, jeśli tylko przestępstwo nie będzie zakwalifikowane zbyt ciężko - lądowanie w pudle. Nie, to nie koniec, niech nie myślą, że zrobią sobie nowe postacie. Daj im sposób wyjścia, ale taki, który będzie ich duuużo kosztował.
Zakładając, że im się uda włamanie i dostarczą przesyłkę, to wcale jeszcze nie koniec. Pomyśl chwilę - jeśli zostawili wystarczająco dużo śladów, aby dziś (2001rok) śledztwo mogło być skuteczne, to oznacza to, że w 2020 złapią ich na 100%. Ślady to nagranie z kamery na NCPD #3 (kręcili się zbyt długo pod drzwiami, naprzeciw wejścia, pojechali za Suarezem), notatki gliny zatrzymującego "ogon" zgłoszony przez śledzonego, poszukiwania w małym miasteczku faceta, do którego potem się włamano, wreszcie potencjalne starcie z glinami - w każdym z tych zasadniczych punktów BG zostawiają dość śladów, by ich znaleźć.
Zdobyta przesyłka, jeśli zostanie dostarczona, faktycznie doczeka się zapłaty. Ze strony zleceniodawcy to tyle; numer telefonu pod który wysyłali sms-y znika, znika bez śladu konto z którego płacono, itd. Zakończeniem sprawy może być migawka w TV o ataku terrorystycznym na fabrykę jednej z korporacji (MG - wybierz coś od siebie). Użyto nowoczesnego, zmutowanego i nieznanego dotychczas służbom medycznym wirusa. Policja znalazła pojemnik... pokaż go BG, niech go rozpoznają. A potem podaj raport o ofiarach, zdjęcia ludzi, którzy stracili w tej fabryce rodziny. Pokaż im, co tak naprawdę zrobili dla paru zielonych.
Dalej można chyba już tylko wciągnąć BG w śmiertelną grę z ulicą, gdzie będą zwierzyną łowną lub myśliwymi. Propozycją ze strony gliniarzy może być (w zamian za uwolnienie) na przykład odnalezienie zleceniodawców zadania lub... zdemaskowanie Suareza, jeśli BG uda się kogoś z komisariatu przekonać co do tej persony. W tym pierwszym przypadku samo odszukanie fixerów wiele nie da, a może dużo zaszkodzić; co powiedzą BG, jeśli ulica będzie mówiła o nich "dostali zlecenie, a potem wykończyli swojego fixera? W tym drugim - przydatna byłaby pomoc fixera albo... odszukanie kogoś w korporacji, kto na zdemaskowaniu Suareza mógłby zyskać. W każdym razie BG powinni się nieco spocić biorąc swój los we własne ręce.
|
|