Poprzednia strona Następna strona
     

Forum
 

Babcia

Opracował: Bratłomiej "koszal" Bielaś

Wprowadzenie

Czasem bywa, że mimo wszystkich tych super gnatów, morderczych wszczepów, najbardziej odjechanych ciuchów czegoś na sesji brakuje. Tym czymś jest klimat, a klimat tworzą szczegóły oraz interesujące osobowości NPC-ów. Scenariusz ten jest bardzo nietypową alternatywą dla nadpobudliwego Solo i zasadniczo może być, a nawet powinien być rozgrywany przy okazji jakiejś innej sesji lub dłuższej kampanii.

Fabuła

Jeden z kumpli solo (pan Smith) musi wyjechać w interesach i nie będzie go dwa lata. Prosi więc naszego solosa, by ten zaopiekował się jego mieszkaniem - to apartament w kamienicy niedaleko II posterunku NCPD w Night City. Czynsz jest niesamowicie niski (koszta wg twojego uznania), gdyż kiedyś były lokator (kumpel naszego solo) uratował właściciela posesji przed lokalną mafią. Mieszkanie jest duże i świetnie wyposażone, jest tu wypasiony system teleholograficznej prezentacji, są miękkie dywany,rybki itd.

Dzień pierwszy

Jakieś 15 minut po tym wprowadzeniu się BG do apartamentu.
"ding-dong"
"Kogo licho niesie?"
"ding-dong ding-dong ding-dong"
(cóż, dzwonek nie ustąpi dopóki ktoś nie otworzy)
"Dzieńdobry, Mieszkam pod ósemką. Pan Smith mówił mi, że ktoś u niego zamieszka na jakiś czas. Pomyślałam, że nowej osobie mogłoby być przykro samej w nowym miejscu, więc przyniosłam placek z jagodami, och ale gafę rąbnęłam zapomniałam się przedstawić z tych wszystkich emocji, a wogóle to pan napewno jest tym panem co to miał się wprowadzić bo długo coś pan nie otwierał drzwi? Dlaczego pan nie otwierał? Czy coś się stało? Bo jeśli pana boli głowa....."
(nasz kochany solo miał właśnie przyjemność poznać miłą starszą panią spod ósemki. Ach zapomniałbym panią Ludmiłę Kropotkin. Jedno co trzeba wiedzieć o pani Kropotkin to to, że nigdy nie rezygnuje w obliczu zamkniętych drzwi, jeśli wie, że ktoś jest w domu).

Dzień drugi

8.00 am
"ding-dong"
"ding-dong"
"puk-puk"
"Dzieńdobry drogi sąsiedzie jak się spało? Pierwsza noc na nowym miejscu bywa trudna, ale mam nadzieję, że dobrze się panu spało, chociaż telewizor chodził do późnej nocy, ale mnie to nie przeszkadza. no znowu się rozgadałam i zapomniałabym po co przyszłam. Proszę się ładnie ubrać oprowadzę pana po okolicy. Trzeba wiedzieć gdzie najlepiej kupować, bo można się w dziesiejszych czasach nielicho nadziać na nieświeże mięso..."
(pani Kropotkin zabiera naszego kochanego solo na wycieczkę poznawczą po okolicznych sklepach).

3.00 pm
"Witam drogiego sąsiada, już po obiedzie? Och przepraszam za śmiałość ale licho coś pan wygląda. Zrobiłam zupę ogonową więc zapraszam serdecznie, starczy i dla dwojga..."
(zupa jest wyśmienita, no może z wyjątkiem kilku siwych włosów...)

Drugiego dnia nasz solo dostaje zlecenie - ma rąbnąć jednego korpa. Spraw by była to stosunkowo bezproblemowa robota.

Dzień trzeci

7.30 am
"ding-dong"
(szarpanie za klamkę)
"ding-dong"
"Dzieńdobry drogi sąsiedzie, oo widzę, że ranny z pana ptaszek, tak wcześnie na nóżkach. tak samo jak ja... Jeśli można miałabym taką małą prośbę. Otóż wczoraj o jedenastej trzydzieści wieczorem zadzwonił mój wnuk, że dziś przylatuje do Night City i chciałabym go odebrać z lotniska, ale sama nie lubię jeździć taksówką, bo ostatnio to mnie taksówkarz naciągnął na prawie 6 eurodolarów jak jechałam odwieźć siostrę (kurs na lotnisko kosztuje około 20 eurobaksów), więc czy mółby pan drogi sąsiedzie?"

lotnisko około godziny 3.00 pm
"Nie nie to napewno miało być dzisiaj, coś się musiało stać..."
(babcia po raz pierwszy jest bardzo bardzo smutna)

Dzień czwarty

(babcia nie przyszła)
Dzwoni główny zleceniodawca. Chce, by BG był za 10 minut na dole. Czeka na niego samochód (kolejne zlecenie, trzeba rąbnąć korpa).
Gdy BG wychodzi na schody dostrzega uchylone drzwi w mieszkaniu pani Kropotkin i słyszy bardzo głośny kaszel (babcia bardzo się dusi, lecz za jakieś 20 minut dojdzie do siebie, choć na chwilę przestanie oddychać)

późne popołudnie
"ding-dong"
"Dzieńdobry drogi sąsiedzie. pomyślałam, że ładnie będzie jeśli złożę życzenia urodzinowe. Co prawda nie wiem kiedy są pana urodziny aczkolwiek nie zawadzi jeśli już dziś podaruję panu prezent. Pomyślałam, że to coś się panu spodoba, młodzież teraz lubi takie rzeczy...."
(po rozpakowaniu niemałego pudełeczka oczom BG ukazuje się chromowany Arasaka Seburo J9 i 5 zapasowych magazynków)
"Jak to nie podoba się panu? A w sklepie powiedzieli, że to najnowszy krzyk mody wśród solo. Pan Smith często zabierał taki jak szedł na robotę... Myślałam, że płatni zabójcy używają podobnych spluw... Jeśli się nie podoba to mogę wymieni?"
(no tak, Ludmiła Kropotkin jest starszą panią zatem wie W S Z Y S T K O)

Dzień piąty

8.00 am
"ding-dong"
"...jak to, jeszcze niegotowy? Spóźnimy się. Zapomniał pan, że dzisiaj przyjeżdża mój wnuczek? Przecież mówiłam panu, że chciałabym z kimś pojechać na lotnisko, bo poprzednio naciągnął mnie jeden taksówkarz..."
(wnuczek znowu nie przyjechał, pani Kropotkin jest wyraźnie zasmucona. Pokazuje BG kartkę, na której zapisała datę z przed kilku dni, numer lotu i nazwisko syna, zaraz.. BG widział już to nazwisko. to nazwisko korpa, którego rąbnął kilka dni wcześniej...)

Dzień szósty

9.30 am
"ding-dong"
"Mam prośbę, czy nie wykupił by mi pan leków na serce? Tylko w tej aptece w centrum miasta co ją reklamują w telewizji bo tam najtaniej..."
(pani Kropotkin naprawdę wygląda na osłabioną)

po powrocie z apteki
Przed kamienicą stoi karetka. Paramedycy wynoszą kogoś na noszach. "...A to ta stara jędza spod Ósemki miała zawał.." mówi któryś z sąsiadów.
(pani Kropotkin ma poważną chorobę serca. Tak naprawdę ratuje ją tylko dopalcz sercowy i kilka innych implantów wspomagających układ krwionośny. Jednak pani Kropotkin nie orientuje się w cybernetyce ani trochę i nie wierzy w skuteczność takich sztuczek. Koszta jej leczenia wraz z ewentualną operacją to jakieś 10.000 EB; BG zarobił w ciągu ostatnich kilku dni około 13.000EB)

Kolejny dzień...

I babcia nie ma przepychaczki.... ‘Na pewno są w sklepie na rogu" (oczywiście, że ich tam nie ma)

I jeszcze kolejny

2.30 am
Przeraźliwy krzyk, a potem cisza (babcia oglądała thriller o seryjnym zabójcy...)

A w niedzielę

6.00 am
"Czy pójdzie pan ze mną na różaniec? Pan Smith zawsze mnie odprowadzał..."

Poniedziałek...

Sąsiad - dyrektor z Czerwonego Krzy?a (babcia o nim opowiadała) wydziera się na babcię na korytarzu i wymachuje jej pięściami przed nosem: "...jeszcze raz zalejesz mi łazienkę stara ropucho to cię uduszę.."
(ojej zdarzyło się babci 16 czy 17 razy zalać łazienkę ale zawsze częściowo pokrywała szkody...)

Wtorek...

"Czy mogłabym pożyczyć 5.000eb do pojutrza, wnuczek nie przysłał i braknie na czynsz i lekarstwa, ale pożyczę od siostry... ale ona mi przyśle dopiero pojutrze... to może chociaż jakąś część?"

Środa...

"Zauważyłam, że nie ma pan pantofli, widziałam takie ładne w czerwoną kratę w sklepie na rogu i nie mogłam się opanować, kupiłam od razu, proszę to taki skromny upominek..."

Czwartek...

"Oj nie. Pamiętam że oddawałam proszę sprawdzić jeszcze raz.... Ja też sprawdzę u siebie. Oj nieładnie nieładnie..."

Piątek...

Słychać jakieś skrobanie w drzwi. Mały piesek narobił na wycieraczkę. "Prawda, że milusi, wczoraj go przygarnęłam, jak tylko zobaczyłam ten program o bezdomnych szczeniakach, widział go pan może? Bardzo poruszający."

nieco później...
"Jutro przyjeżdża moja siostra, czy byłby pan łaskaw pojechać ze mną po nią na lotnisko? Przyjeżdża razem z moją wnuczką, proszę spojrzeć (zdjęcie ośmiolatki z warkoczykami). Czy mógłby pan zabrać ją gdzieś do cyrku, albo do kina na bajkę, ja już jestem za stara na takie wypady...."

jeszcze później...
"...poza tym nie wypada bym przyjmowała ją w takim bałaganie, mam takie brudne okna..."

Sobota...

"Dzisiaj przyjeżdża siostra z moją wnuczką mam nadzieję, że pamięta pan że obiecał odebrać je z lotniska i zabrać moją wnuczkę do cyrku...."
(co do wnuczki- nie ma już ośmiu lat, zdjęcie jest sprzed 13 lat. Dziś jest naprawdę atrakcyjną, seksowną, miłą, inteligentną i spragnioną dobrej zabawy kobietą - tyle słyszała o Night City. Chętnie zostanie u babci na dłużej.)

Niedziela...

6.00 am

"czy pójdzie pan ze mną na różaniec? Pan Smith zawsze mnie odprowadzał..."

Kolejne dni czyli w kierunku zakończenia...

Babcia przeżyje naszego solosa, i jeszcze kilka osób, które wprowadzą się po nim. Tak więc zapomnij o jakimkolwiek zakończeniu tej historii przez babcię. To twój drużynowy solo musi się z nią uporać.

Uwagi dla MG

-Jeśli BG będzie próbował unikać babci Ludmiły podczas wykonywania zlecenia zadzwoni ona do niego na komórkę.: "Znalazłam ten numer w książce telefonicznej... Kto mówi? Martwiłam się bo długo pan nie wracał" (naprawdę nie ma znaczenia, że tego numeru nie ma w książce telefonicznej - babcia go tam znalazła i tyle, następny numer też znajdzie)

-drogi MG nigdy nie plącz babci w sytuacje związane z walką, seksem, czy czymś nielegalnym. To jest klasyczna babcia, która niewiele wie o cyberpunku

-nie zabijaj jej, nie pozwól jej zabić. Nie pozwól BG się wyprowadzi?. Ba, niech babcia ulokuje u niego siostrę i wnuczkę ("na jakiś czas"). Spraw, by twój gracz przyzwyczaił się do jej dziwactw i niepokoił się, gdy babcia długo nie da znaku życia.

-gdy babcia zajdzie zbyt głęboko za skórę naszemu BG, niech zrobi coś szczególnie miłego dla niego, tylko po to by następnego dnia zaleźć mu za skórę jeszcze bardziej...

Co do siostry Nadii: jest podobna jak dwie krople wody, tak?e z charakteru. Podobnie jak trzecia siostra...
Co do wnuczka Johnathana: jest w Night City od 2 lat ale ukrywa ten fakt przed babcią, jest psychopatą mordującym prostytutki i totalnym dupkiem.
Co do wnuczki Jenifer- jest super sexy laską i bardzo miłą dziewczyną, niestety ma kogoś...

Co do statystyk samej babci:



Powrot