|
  |   |   |
|
Klub GrzęzawiskoOpracował: Krzysztof "Reaven" Moszyński
rzęzawisko to nazwa klubu położonego na obrzeżach strefy mieszkalnej (zwanej przez lamerów z miasta strefą walki) i dzielnicy przemysłowej. Parterowy, lecz dość pokaźny budynek, otoczony parterowymi i piętrowymi budynkami, stanowi miejsce spotkań ludzi lubiących dobrze się zabawić w miarę bezpiecznym otoczeniu i całkiem miłej atmosferze. W tym klubie ochrona nie zna litości - po pierwsze, nie wejdziesz do środka z czymś większym od zwykłego pistoletu, po drugie, jeśli już go wyciągniesz, prędzej dostaniesz kawałkiem ołowiu w głowę nim usłyszysz "Rzuć to!" Właściciele postawili na zabezpieczenie, i wynajmują naprawdę dobrych ludzi. Okay, znasz już plotki - a co możesz naprawdę zastać w środku? Dobrą, odjazdową zabawę. Co najmniej raz w tygodniu organizowane są koncerty z naprawdę dobrymi, choć mało znanymi muzykami, zaś codziennie organizowane są dyskoteki. Można wpaść, napić się, pogadać i potańczyć, a wszystko w rytmach rocka, techno, dance'u i house'u. Dyskoteki są tematyczne, tzn. jeżeli grają rocka, to grają go przez całą noc, następnego dnia zaś puszczają techno. W ten sposób każdy może przyjść na to, co naprawdę lubi. Wyjdźmy jeszcze na moment na zewnątrz. Budynek, jak już wspomniałem, jest parterowy, ale kształty ma naprawdę niespotykane! Ściany i dach są pofałdowane, na wzór wierzchołków skał, małe okna zaś zostały wkomponowane w szczytowe wypustki, tak więc całość przywodzi na myśl prędzej osiedle jakiejś dziwacznej rasy w górach, niż klub czy dyskotekę. Szczególnie w nocy, kiedy przez okienka przebijają się różnokolorowe światła, efekt jest naprawdę niesamowity! Na terenie klubu zabroniona jest zarówno sprzedaż narkotyków (te dopuszczone do użytku można kupić u barmana), jak i ćpanie. Nie można przynosić własnego jedzenia i picia. Nie podaje się obiadów - można dostać kanapki, hotdoga, hamburgera lub fastpaka(R) (fast-prepak-food). Napoje właściwie są niemal wszystkie podawane w jakichkolwiek klubach: alkoholowe lub bez, schłodzone lub nie, gazowane lub bez bąbli - cokolwiek klient zapragnie. Dobra, wystarczy tego zapraszania - zostaw brykę na pobliskim parkingu, wejdź do klubu i się sam przekonaj, jak tu jest! Ej! Nie tak szybko! Zapomniałeś swojej panienki... Oto plan klubu: Legenda: I - parkiet, poniżej stoliki dla gości II - bar z szufladkami (a w nich towary) III - magazyn (są tam różne towary, brama wjazdowa, i siedzi tam przeważnie dwóch ochroniarzy) IV - scena (zabezpieczona siatką) V - zaciszne pokoiki VI - pokój ochrony (przeważnie dwóch kolesi) VII - hol, wejście, a na lewo od wejścia ubikacje - po prawej faceci, po lewej ci drudzy... no... kobiety. Personel : Zawsze Są; trzy kelnerki, jeden - dwóch barmanów, sześciu ochroniarzy i dwóch bramkarzy - oczywiście w czasie koncertów może być więcej osób z "obsługi klienta" (ochroniarzy itd.). Przeważnie też w klubie przesiaduje jeden technik, na wypadek jakiejś awarii, zaś w czasie koncertu można spotkać nawet dwóch - trzech "majsterkowiczów". Z wezwaniem straży, trauma team czy też glin nie ma większych problemów - wystarczy "nadepnąć" odpowiedni przycisk... lub zadzwonić (łeee, to za prymitywne...).
|