Poprzednia strona Następna strona
     

Forum
 

Szalony Człowiek, który jest Robotem

Autor: Mike "Vendeta" Tarnowski

światowej kinomatografii mieliśmy parę filmów gdzie zagrażającą Ziemi planetoidzie obrzucano atomowymi głowicami, wiercono naftowymi urządzeniami i minowano. Zazwyczaj na próżno, lub z miernymi bądź niezadowalającymi efektami. Odkąd odkryto realne niebezpieczeństwo kolizji z kosmicznymi śmieciami, naukowcy i fizycy szukają sposobów uporania się ze skałą, która może być za dużo za duża by dało się ja zniszczyć. Rozwiązanie tego problemu, może się okazać mniej efektowne niż to co proponują holywoodzcy scenarzyści.

Pomysłów jest wiele, choć niektóre z nich (przy obecnym stanie techniki) są, dobrym materiałem na książki z gatunku Science-Fiction. Przykładowo : atomowe holowniki czy odparowywanie asteroidy z Ziemi laserem o gigawatowej mocy. Wydaje się, że uderzenia kinetyczne są najlepszym rozwiązaniem. Po pierwsze umożliwiały by punktowe ataki, a więc sensowne uderzenia zmierzające do zmiany pędu asteroidy. Po drugie, rozpędzone do bardzo dużych prędkości pociski nie potrzebowałyby materiałów wybuchowych (a więc i zapalników), gdyż energia uderzenia mogłaby przekroczyć siłę zgromadzonego ładunku. Od wielu lat prowadzone są prace nad zastosowaniem dział magnetycznych (słynnych akceleratorów liniowych) do celów innych niż militarne. I tu okazuje się, że mogłyby one Nam bardzo pomóc. Początkowo chciano umieścić takie działo na orbicie, ale od razu zreflektowano się, że takich dział musiałoby być aż 2 sztuki i każde z nich strzelać w innym kierunku by nie zmienić orbity stacji, na której byłoby zamontowane. Natychmiast zaproponowano budowę działa na ziemi, i pojawił się kolejny problem - w atmosferze materia wskutek tarcia zamieni się w plazmę i tyle będzie z kinetycznego działa. Pomysł upadł, ale jak się okazało nie na długo.

Co zrobić na środku jeziora na łódce, na której nie ma wioseł a jest trochę kamieni? Wystarczy rzucać nimi w stronę przeciwną niż jest brzeg. Proste, prawda? Naukowcy nieco rozwinęli ten pomysł i opracowywują lądownik, który podczepiłby się do asteroidy i wywiercił w niej otwór. Następnie pobierał trochę jej materiału i wyrzucał używając elektromagnetycznego działa. Energię pobierałby z atomowego reaktora, który już jest opracowywany na potrzeby przyszłych lotów kosmicznych w najodleglejsze zakątki układu słonecznego przez ekspertów NASA oraz US Navy (marynarka ma najmniejsze reaktory). Odrzut działa powodowałby zmianę pędu asteroidy i przez zmniejszenie/zwiększenie prędkości zmianę orbity z kolizyjną na inną słoneczną.

Nazwa robocza robota, który miałby to robić to Modular Asteroid Deflection Mission Ejector Node (MADMEN - skrót po angielsku znaczy Szalony Człowiek). Opracowywany model miałby ważyć zaledwie jedną tonę i strzelać jednym odłamkiem na minutę. Problem jednak w tym, że byłaby to teoretyczna szybkostrzelność ponieważ musiałby strzelać w jednym kierunku, a przecież zazwyczaj tego typu ciała mają sporą rotację. W zależności od potrzeb można by ich użyć tysiąc albo czterech. Oczywiście nie istnieją tak lekkie działa szynowe, więc miną lata nim da pomysł dałoby się wprowadzić w życie. Jednak jak mówi to dyrektor działu koncepcyjnego SpaceWorks Engineering, naukowcy mają bardzo silną motywację do pracy. Dają im ją "niszczyciele światów", asteroidy rozmiarów, które zniszczyłyby życie na Ziemi.

Notatka powstała na podstawie zebranych informacji z Internetu oraz artykułu na stronie www.space.com.

Powrot