|
  |   |   |
|
Punisher 2099Autor: Paweł "Fomoraig" Deptuch
Pierwszym takim bohaterem z jakim zapoznał się polski czytelnik był Punisher. Krótka, bo czterostronicowa, historia została opublikowana w drugim numerze tego nieregularnika z 1994 roku. Niestety obok trzech innych, które znajdowały się w tym zbiorze prezentowała się dość marnie. Powodem tego jest mała objętość, na której nawet tak wybitny scenarzysta jak Pat Mills – twórca postaci Slaina – nie był wstanie opowiedzieć intrygującej historii. Jest to też w zasadzie zapoznanie się ze światem i warunkami panującymi w roku 2099 dla postaci Punishera. Ale przejdźmy do konkretów. Młody, zdrowo wyglądający człowiek ucieka przez ulicę. Goni go banda ulicznych chirurgów, których celem są zdrowe, świeże organy zdatne do sprzedaży. Biegnie w stronę videofonu, aby wezwać policję. Ta odpowiada mu tak: - Niestety już od czterech dni spóźnia się pan z opłatą za ochronę policyjną... - Na pewno zapłacę w ten piątek! Na pewno! - W porządku! Wyślemy tam kogoś... w piątek. Przykład ten doskonale obrazuje nam warunki panujące na ulicach miasta oraz przedstawia nam potężna korporację, która może decydować o czyimś życiu albo śmierci. Po tym fragmencie można nawet dojść do wniosku, że władze te współpracują z Łowcami organów i wydają cynki na tych, którzy nie opłacają składek. W dalszej części poznajemy Pogromcę (Punishera), który staje w obronie niewinnego człowieka i jesteśmy świadkami jednostronnego pojedynku na broń laserową (jak dla mnie pomysł nieco drętwy, trącający Gwiezdnymi Wojnami) oraz zapoznajemy się z białą bronią jaką jest pałka, która w zależności od potrzeb może zmieniać swój skład chemiczno-fizyczny, od gumy aż po tytan. I na tym koniec fabuły. Więc jak sami widzicie nic szczególnego, choć zapowiada się całkiem przyjemnie. Jeśli chodzi o rysunki to trudno mi cokolwiek o nich powiedzieć. W większej części kadrów brakuje tła – z racji tego że mamy same strzelaniny – wiec trudno mi wyrazić opinię o warsztacie jakim dysponuje Tom Morgan. Po tej namiastce można jedynie stwierdzić, że autor rysunków radzi sobie z anatomią, ale klimatu cyberpunku jeszcze chyba nie poczuł.
|