|
  |   |   |
|
The Thirteenth FloorAutor: Mike "Vendeta" Tarnowski
niej więcej w tym samym czasie co osławiony "The Matrix" swoją premierę miał film o niezwykle zbliżonej tematyce, zadając i zarazem odpowiadając na pytanie czy otaczający świat nie mógłby być zaawansowaną projekcją wirtualną. Film według krytyki był nieco lepszy bowiem nie skupiał się na efektach specjalnych ale na niezwykłym i bardzo dobrym scenariuszu. Jednak "13-te piętro" przegrało nierówną rywalizację z Matrixem, bowiem produkcja braci Wachowskich oszołomiła publiczność możliwościami współczesnego kina i zdecydowanie przyćmiła blask tego niskobudżetowego (jak na warunki amerykańskie) kina. Już na pierwszy rzut oka widać, że w filmie nie występuje żaden powszechnie znany aktor i jedyną osobą, którą można było skojarzyć był producent - Roland Emmerich, wcześniej znany z reżyserii "Dnia niepodległości" i "Godzilli". Jego dawny styl zupełnie nie pasuje jednak do tego filmu i niestety zapowiada się, że "polski widz" nawet nie będzie miał sznasy się o tym przekonać (przeglądając sieciowe zapowiedzi premier nie znalazłem go w żadnym polskim serwisie internetowym). Film nie wybiega daleko w przyszłość a jego akcja toczy się w 2 płaszczyznach : świata rzeczywistego i wirtualnego. Kiedy to grupka naukowców kończy projekt zaawansowanego oprogramowania, którego celem było stworzenie w "trzewiach" superkomputera wirtualnego świata, kierownik (Fuller) grupy badawczej ginie w tajemniczych okolicznościach. Pozostałe dwie osoby zaangażowane w projekt stają się głównymi podejrzanymi... A szczególnie jedna z nich nie mająca żadnego alibii - Douglas Hall - główny bohater filmu. Douglas odkrywa zachlapaną krwią koszulę w pudle do prania... Co więcej nie potrafi sobie przypomnieć co robił tej nocy, kiedy zdarzyło się to tajemnicze morderstwo. Mówiąc policjantowi prowadzącemu śledztwo, że był w domu, nieświadomie zwiększa podejrzenia co do swojej osoby, bowiem tej samej nocy zamordowany dzwonił do niego z automatu telefonicznego. Douglas pełen najgorszych obaw wraca do swojego mieszkania i przesłuchuje wiadomość pozostawioną przez zamordowanego na automatycznej sekretarce. Głos kierownika jest podekscytowany... Prosi go o najrychlejsze spotkanie i wspomina o pozostawieniu pewnej wiadomości w SYSTEMIE... Douglas natychmiast jedzie do laboratorium prosząc współpracownika (Whitneya) o jak najszybsze spotkanie. Jednak na miejscu próby znalezienia razem zapisanej na komputerach informacji spełzają na niczym. Douglas niemalże daje za wygraną gdy nagle wpada na szalony pomysł uruchomienia "wirtualnego świata" i wprowadzenie do niego własnej osobowości. Wtedy okazuje się, że świat który stworzyli przez lata pracy JEST RÓWNIE REALNY jak ten rzeczywisty. Douglas systematycznie poznaje go i szuka wiadomości w miejscach w których widziano osobę kierownika naukowców. Po jakimś czasie trafia do sklepu, w którym sprzedawcą jest sam FULLER! Okazuje się, że to tylko jego fizyczny-wirtualny sobowtór. Pomimo bliskości rozwiązania - leżącego niemalże w zasięgu ręku, Douglasowi nagle braknie czasu i zostaje zmuszony do powrotu do świata rzeczywistego. Wiedząc, że rozwiązanie z pewnością leży gdzieś w "systemie" zostaje wezwany na spotkanie dotyczące spadku po zamordowanym. Na miejscu spotyka niezwkle atrakcyjną blondynkę, która przedstawia się mu jako "córka" kierownika projektu. Jednak Douglas Hall będący przecież bliskim przyjacielem zamordowanego zaczyna coś podejrzewać - profesor Fuller powiedziałby, gdyby miał jakąkolwiek córkę a tego nigdy nie zrobił!. Tymczasem podejrzenia policjanta zaczynają przybierać znamiona pewności, że odpowiedzialnym za smierć jest Douglas - pojawia się motyw, w testamencie Fullera, Hall JEST jedynym spadkobiercą. Desperacja sięga zenitu i Douglas nie włączając systemów wyprowadzających mózg z podróżowania w SYSTEMIE z gotowym planem działania wraca do "świata wirtualnego". Tam odkrywa prawdę... Gdy wraca do świata rzeczywistego pozostaje mu się tylko upewnić... Z pewnością zastanawiacie się dlaczego film ten umieściłem na stronie cyberpunkowej. Odpowiedź jest prosta - musiałbym streścić cały scenariusz żeby to wyjaśnić. Nie pozostaje Wam nic innego jak zobaczyć go na własne oczy. Szczerze polecam. Mnie osobiście zaskoczył milej niż "The Matrix". Ale to już chyba kwestia gustu... Prawda? :)
|