Poprzednia strona Następna strona
     

Forum
 

Cyberpunk już dziś (cz.2)

Autor: Mike "Vendeta" Tarnowski

Mamy połowę 2006 roku Jeśli wciąż myślicie, że Cyberpunk nie nadszedł, oszukujecie się. On jest. Po prostu na pierwszy rzut oka tego nie widać.

Komputery i korporacje

pecjaliści od marketingu przekonują nas o kolejnych rewolucjach w sprzęcie elektronicznym. O kolejnym wzroście prędkości procesorów, nowoczesnych architekturach dwu i czterordzeniowych. I co z tego mamy? Osobiście zaobserwowałem zwiększone wydatki za energię elektryczną i wyczułem wyższą o kilka stopni temperaturę w mieszkaniu. Oczywiście zgodnie z moimi poprzednimi przewidywaniami, ŻADNA rewolucja nie nadeszła. Dodawanie cache`u do procesorów już ma mniejsze znaczenie niż kiedyś a przy częstotliwościach powyżej 3Ghz ulotne różnice są między procesorami (niewspółmierna korzyść do wydzielanego ciepła i poboru prądu do efektywności). Marketing uraczył nas procesorami 64 bitowymi, które (póki co) nie są wcale szybsze, dwurdzeniowymi, które pomimo podwójnej struktury mają co najwyżej od 0.001%-30% wzrost wydajności przy dwukrotnie większej ilości tranzystorów. W układach zmniejszyły się bramki do granicznych 65 nanometrów (technologiczna granica oscyluje w okolicach 45-50 nanometrów i wynika z długości fali w ultrafiolecie). Moja karta grafiki ma 200 mln tranzystorów. Niektórym to nie wystarczy. Marketing podaje nam na tacy rozwiązanie. Kup dwie po 300 mln tranzystorów, będziesz miał dwukrotnie większą wydajność. Mało? Kup dwie ale z podwójnym procesorem! Co powiesz na 1,2mld TRANZYSTORÓW? Kilowatowe zasilacze to już teraźniejszość. Słyszałem opowieści ludzi, którzy kupili high-endowe zestawy komputerowe, które po podłączeniu do gniazdka nawet się nie uruchamiały! Dlaczego? Za mało prądu, za duże obciążenie sieci, za kiepskie bezpieczniki. Świat zwariował. A co na to producenci? Prawie nic. A jak wszyscy wiedzą, "prawie robi wielką różnicę".

Pojawienie się procesora Core 2 Duo Intela, przyjąłem z wielkim entuzjazmem. W końcu zaczęto pracować nad architekturą procesora. Możemy się spodziewać optymalizacji, ale kluczem do sukcesu jest opanowanie technologi połączenia procesora wielofunkcyjnego (CPU) z graficznym (GPU). Całkiem niedawno ATI kupione zostało przez AMD. Już pierwszego tygodnia poinformowano o zamiarach zaprojektowania "taniego" komputera opartego na technologi CPU+GPU razem. Korzyści z tego płynące są oczywiste gdyż w procesorze tylko dwie rzeczy mają swoją wartość. Pierwszą i najważniejszą oczywiście jest płytka krzemu na której procesor się znajduje. Im większa struktura procesora tym więcej miejsca zajmuje. Im więcej ma tranzystorów i pamięci podręcznej tym jest droższa, stąd wola producentów zmniejszania bramek i w efekcie coraz gęstszych struktur. Druga kosztowna rzecz to podstawka procesora (kiedyś obudowa). Robiąc na jednej płytce oba procesory, nie mamy między nimi połączenia przez podstawkę. Więcej, marketingowe PCI-Express X16 daje 3-4% wzrost wydajności w stosunku do łącza AGP, nie dlatego, że jest tylko 4% szybsze (bo ma dwukrotnie większą przepustowość) ale dlatego, że ogranmią nas prawa fizyki! Odległości miedzy urządzeniami zabijają wydajność. Połączenie CPU z GPU spowoduje zminimializowania strat z tego wynikających. Spowoduje to zmniejszenie się komputerów, z obiegu wypadną karty grafiki, zostanie pojedynczy układ chłodzenia. Idąc tym tokiem rozumownia, to samo można zrobić z kartą muzyczną i pamięcią RAM. Dotychczasowa struktura wielordzeniowa stanie się również wieloprocesorowa, z wielofunkcyjnymi bankami pamięci. Obecnie na powierzchni kilku centymetrów możnaby zmieścić cały komputer. Z tej płytki trzebaby odprowadzić jakoś 250 Wattów ciepła, ale myślę że przy obecnym stanie techniki nie jest to problem. Być może będzie się to wiązało z jakimiś innymi wyrzeczeniami jak : nausznikami chroniącymi uszy przed hałasem (chłodzenie turbiną powietrzna), zbiornikiem z ciekłym azotem albo w najlepszym wypadku podpięciu procka do 250-litorwego akwarium z rybkami tropikalnymi, i powiem Wam szczerze do tej rewolucji jestem przygotowany, bo w pobliżu komputera stoi akwarium! Nieoficjalnie mówi się o tym, że Intel zbiera fachowców zwolnionych przez AMD, ATI i Nvidię z myślą o konkurencji z AMD i ATI.

Intel całkiem niedawno zaprezentował nową koncepcję procesora... z 80 rdzeniami. Trójwymiarowa konstrukcja chipa umożliwia włożenie pamięci Cache pod rdzenie. Nie wyobrażam sobie systemu chłodzenia, który musiałby być dołączony do zestawu. Faktem jest jednak, że taka konstrukcja (taktowana częstotliwością 3,1Ghz/rdzeń) osiągnęłaby magiczną wydajność jednego Teraflopa - jednego TRYLIONA operacji na sekundę. Tego typu procesory mają się pojawić na przełomie 2010 i 2011 roku.

Miniaturyzacji ulegną wkrótce komputerowe zasilacze. Niezorientowanym wyjaśniam, że dziesiątki kabli wystających z zasilacza ma różne napięcia. Ktoś bardzo sprytny zauważył, że pojedyńcza szyna z jednym napięciem w zupełności by wystarczyła. Wymaga to przekonstruowania współczesnych komputerów PC, ale przecież one i tak pójdą do lamusa, w momencie pojawienia się zespolonych procesorów CPU i GPU. Na dokładkę przy takim rozwiązaniu uzyskuję się większą sprawność zasilacza, a więc oszczędność energii.

Zbliża się czas pudełek. Kombajnów z pamięciami stałymi zamiast twardych dysków (chipy). Pamięć trwała obecnie rozwija się szybciej od telefonów komórkowych, które rozwijają się dziesięć razy szybciej od komputerów, a komputery dziesięć razy szybciej od telewizorów, telewizory dziesięć razy szybciej samochodów. Moim zdaniem ludzkość zaczyna pracować nad pierwszym cyberpunkowym "modemie".

Korporacje

poprzednim felietonie zwróciłem Waszą uwagę na łączenie się firm w większe. Jednak oficjalne fuzje to coś czego człowiek się spodziewa. Wiemy o tym, bo są nagłaśniane. Muszą być, byśmy myśleli, że służy to naszemu interesowi. Tymczasem jest wprost przeciwnie. Łączenie się firm jest objawą słabości jednej i potęgi drugiej. Ta druga myśli tylko o jednym. Zjeść konkurencję. Pomimo, że zabronione, agresywne przejęcia są na porządku dziennym. Czasem kończy się to zamknięciem firmy przez co jest wokół tego spory szum, więc raczej przejęcia są stopniowe. Wpierw dyrektorzy, potem kierownicy i niczym w IV RP stanowiska zajmowane są przez zaprzyjaźnionych kolegów. Pół biedy jeśli wiemy o tym, że pod daną marką kryje się inna. Gorzej gdy nic nie wiemy o rodzącym się monopolu.

Kiedy na polu elektroniki firm jest setki, tak naprawdę, liczy się tylko parę. Przeciętny Kowalski wie, że idąc do sklepu Technics to marka Panasonica, stworzona na potrzeby sprzętów nieco bardziej eksluzywnych, podobnie jak samochody marki Lexus serwowane przez Toyotę. Tymczasem niewielu wie, że tak naprawdę, Panasonic jest marką korporacji Matsushita Electric, która robi baterie, bezpieczniki i urządzenia wysokich napięć dla elektrowni atomowych. Tymczasem doszły mnie słuchy, że Matsushita została przejęta... przez koncern Philipsa. O tej firmie możnaby napisać epopeję. Jej siła leży w innowacjach. Firma patentuje prawie 600 urządzeń rocznie. Nie bez powodu! Do dnia dzisiejszego patent płyty CD daje firmie zysk około 7gr na płycie! Mnożąc to przez MILIARDY płyt na świecie są to ilości niewyobrażalne, a firma takich "gorących" patentów ma kilka. Konkurentem Philipsa jest Samsung. Firma w tym roku okazała sie TRZY razy mocniejsza niż firma SONY, która coraz częściej wspomina o problemach finansowo-badawczych. Czyżby groziło nam następne przejęcie!? Kto wie czyją tak naprawdę własnością jest LG, Hitachi, NEC... Coraz częściej okazuje się, że wnętrza urządzeń to mieszanka elektroniki kilku wzajemnie "wydawałoby" się konkurencyjnych firm. Historia modeli Toyota AiGO i Peugota 106 jest równie interesująca, biorąc pod uwagę, że oba modele wykonywane są... w jednej fabryce! Dwie konkurencyjne marki, dwa IDENTYCZNE samochody, DWIE RÓŻNE CENY... Wciąż wydaje ci się, że kupiłeś Japoński samochód? Błąd. Jest europejski. Francuskie Renault? Wolne żarty. Amerykański Chrysler? Przykłady można mnożyć i tak konkluzja będzie ta sama. Wić marketingu robi nam z głowy mielonkę. Nie wiemy co dobre a co złe. Nie wiemy jakie i czyje. Tymczasem, korporacje rosną w siłę.

To się nazywa sprawiedliwość!

ominacja komputerów (które już decydują o życiu lub śmierci człowieka) weszła w nową erę. Jak zwykle w takich przypadkach zmiany są bardzo nieśmiałe ale nie można ich niedocenić. Wiecie już, że samochód przestał być domeną mechaników. Teraz wiele napraw przeprowadzają elektromechanicy, wsparci laptopami umożliwiającymi analizę komputerów samochodów i postawienie natychmiastowej diagnozy. Podczas zwykłego hamowania albo wjechania jednym kołem na pobocze komputer wykonując miliony operacji na sekundę ratuje nas przed dachowaniem i poślizgiem. Komputer stał się narzędziem pracy inżynierów, tłumaczy, nauczycieli. Współczesna biochemia i medycyna nie dałaby sobie rady bez komputerów. Gdyby nie one Wciąż nasze schorzenia leczylibyśmy znaną o dziesiątków lat penicyliną. Te przykłady możnaby mnożyć. Faktem jest, że komputery ratują ludzi. A co powiedzielibyście na komputer skazujący ludzi na śmierć!?

Państwo środka, Chiny, są krajem rozwijającym się najszybciej na Ziemi. Jeśli chodzi o prawa człowieka jest krajem który pod tym względem znajduje się w pierwszej dziesiątce. Tymczasem chiński wymiar sprawiedliwości otrzymał pomoc komputerów w wydawaniu wyroków! Komputery wyposażono w oprogramowanie wspomagającego sędziego w wydaniu werdyktu. Wpisuje się szczegóły sprawy wraz okolicznościami łagodzącymi i... po naciśnięciu klawisza ENTER pojawia się wymiar kary. Ile brakuje nam do opracowania sztucznej inteligencji, która zdetronizuje stronniczych i przekupnych sędziów. Mówi się, że niewiele. Potrafimy skonstruwać roboty o inteligencji mrówki. Lada dzień będziemy mogli konstruować je na poziomie inteligencji kotów, itd...

Oczywiście wprowadzenie tego systemu poprzedziły lata badań, jednak wciąż nie mogę się pozbyć wrażenia, że delikatna granica między światem maszyn i ludzi zaczęła się intensywnie przenikać. Ile minie czasu nim na sali sądowej z głośnika popłynie syntetyczny głos : "Proszę wstać, Windows się wznawia"?

Przenikanie a żywność modyfikowana

rzeba napomknąć o przenikaniu i najbardziej hałaśliwej rasie w promieniu paru lat świetlnych. O kim mowa? Oczywiście, że o Ziemianach. Fale dźwiękowe nam nie wystarczają. Do komunikacji używamy przewodów, radiotelefonów, światłowodów, telefonów komórkowych... No właśnie. Tłok na falach radiowych nie jest dla człowieka odczuwalny. Tysiące sygnałów, setki zajętych zakresów, ludzie komunikują się już na zakresach do 14Ghz!!! Nawet cholerne promienie rentgena są już zajęte. Szum jest wielki! Całkiem niedawno dowiedziałem się, że na częstotliwości 2.4Ghz w każdym miejscu warszawy jest przynajmniej 24 wzajemnie się zakłócających się nadajników... na każdym KANALE! Moje Tsunami na 5Ghz to relikt, już są problemy z odbiorem wynikające z zakłóceń innych anten umieszczonych na tym samym kominie! Naukowcy już pracują nad rozwiązaniem problemu. Komunikacja laserowa wciąż jest w fazie badań, ale ten rodzaj sygnału jest niezakłócalny póki jakaś twarda przeszkoda go nie zasłoni. W przestrzeni kosmicznej to idealna sprawa. W warunkach ziemskich też, pod warunkiem niezasłoniętej widoczności.

eszcze nie jest źle. Będzie źle gdy okaże się gdy jajka będą zapakowane w aluminiowe pojemniki po ty by na powietrzy nie ugotowało się na twardo... W tej sytuacji, nie pozostaje mi nic innnego jak, życzyć czytelnikom smacznego!

Powrot